niedziela, 11 lutego 2018

Ballada o grabarzu

Jest zawodów różnych mrowie,
mniej lub bardziej nam potrzebnych;
tą balladą, w kilku zdaniach,
opowiem o tym jednym.

Fach to wielce jest niewdzięczny,
tu wyjątek się nie zdarza;
nikt go nie chce prędko spotkać,
owszem... chodzi o grabarza.

Każdy go omija raczej z dalsza,
gdyż kojarzy się niemiło.
Niechęć doń jest coraz trwalsza;
jest, lecz jakby go nie było.

Wszyscy obserwują go z oddali,
do pomocy nie poproszą żadnej;
nawet gdyby własny dom się palił,
wolą gasić go dziurawym wiadrem.

Każdy pies na niego szczeka,
choć go burkiem nikt nie szczuje.
Ale czy ktoś z was pomyślał,
co ten człowiek wewnątrz czuje?

On zaś tylko śmieje się pod nosem,
w szparkach oczu wzrok ma mętny;
wodząc nim powoli wokół,
myśli tylko: "który z was następny".